środa, 15 stycznia 2014

Rok na diecie roślinnej

Wszystkim czytelnikom: Cześć :)
Jakiś czas zawiesiłam pisanie, ale czas nadrobić zaległości. Ostatnimi czasy w moje ręce wpadła książka Julieanny Hever " Dieta roślinna ". Osobiście z dietą roślinną mam do czynienia od roku. Już rok minął odkąd porzuciłam nabiał, po miesiącu odstawiłam mięso całkowicie. Wcześniej eliminowałam je stopniowo, jadając tylko niewielkie ilości.
Teraz po jakimś pierwszym takim dłuższym czasie w końcu mogę rozpisać się coś na temat korzyści diety roślinnej. Oczywiście już dużo wcześniej zauważałam pewne zmiany. Jednak w nowym roku, po podsumowaniach starego przyjrzałam się nieco bliżej jakości mojego życia i jedno stwierdzam na pewno: JEST WARTO!

1. Włosy. Znaczna poprawa stanu moich włosów: oczywiście po części to zasługa tego, iż nie używam żadnych akcesoriów do stylizacji włosów typu lokówka, czy prostownica. Suszę je także naturalnie. Jednak wcześniej też nie znęcałam się nad nimi i stwierdzam, iż były w gorszym stanie. Zauważyłam, iż przy głowie rośnie mnóstwo nowych świeżych włosków z czego się ogromnie cieszę! Posiadam dość długie włosy, które wcześniej miały tendencje do wypadania. Teraz także zdarzają mi się okresy, gdy ich wypadanie jest wzmożone, ale jest o niebo lepiej teraz niż wcześniej. Wydaje mi się także, że jakoś szybciej rosną :)

2. Cera i skóra. Wcześniej nierównomierny kolor, tendencja do przetłuszczania i przesuszenia skóry bardzo mnie denerwowały. Ciągła walka z zaskórnikami, wszelkimi pryszczami, później znów z bliznami i tak w kółko. Setki złotych wydaje na przeróżne kosmetyki, które tylko dodatkowo pogarszały stan mojej cery. Po zrezygnowaniu z niektórych rzeczy i po zajadaniu się dużą ilością owocków, warzyw, zwłaszcza tych zielonych moja cera wręcz promienieje. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę być właścicielką dość ładnej cery. Wcześniej było koszmarnie, zakrywałam ją dodatkowo podkładami, pudrami. Obecnie nie miałam nałożonego podkładu już od jakiś 8 miesięcy. Po prostu nie widzę potrzeby, by maskować coś o co tak bardzo się wcześniej starałam. Naturalne maseczki także zrobiły swoje.
Codziennie pamiętam także o wypiciu odpowiedniej ilości wody, oraz piję także różne ziołowe herbatki, np. herbatę zieloną, miłorząb, rumianek, czy pokrzywę.

3. Miesiączka. Do dziś pamiętam comiesięczne katusze z jakimi się zmagałam. Co miesiąc na tydzień przed okresem objawiały się u mnie symptomy PMS, czyli napięcia przedmiesiączkowego. Podczas okresu dręczył mnie przez 2, 3 dni ogromny ból. Wcześniej brałam kilka tabletek, podczas miesiączki, a w ogóle nie było mi jakoś znacznie lepiej.
Aktualnie mam dziś 5 dzień okresu, którego już prawie nie ma. W tym miesiącu zdziwiłam się na jego widok, gdyż zupełnie o nim zapomniałam. Zero wcześniejszych, ostrzegawczych bólów brzucha. Okres także przechodzę znacznie łagodniej. Przez ostatni rok zdarzały mi się jakieś większe bóle, lecz widzę już zdecydowaną poprawę. I jeśli takie bóle u mnie wystąpiły, były raczej wyłącznie z mojej winy, gdyż musiałam zjeść pokarm nieodpowiedni dla mojego ciała. Gdy trzymam się wszystkich zasad na nic nie mogę narzekać. Chociaż w tym przypadku muszę napisać, że joga także zrobiła swoje ;)
Dodatkowo, co jest dla mnie genialne ustabilizował i unormował mi się okres. Teraz dostaję miesiączkę dokładnie w tym dniu, w którym powinnam ją dostać.

4. Cellulit. Tu nie trzeba nic pisać, gdyż go po prostu nie ma. I znikł bardzo szybko i od tamtej pory nie pokazał się nawet na moment. Skóra jest wygładzona, jędrna.

5. Trawienie. Tutak jak wyżej. Nie pamiętam już kiedy mnie coś ostatnio "blokowało" lub bardziej "odblokowało" :) Wszystko pracuje tak jak należy.

6. Samopoczucie. Udowodniono naukowo, że spożywanie fastfoodowego żarcia ma bezpośredni wpływ na naszą psyche. Nic dziwnego więc, że po zjedzeniu pizzy czy kebaba nie czujemy się najlepiej. U siebie zauważyłam właśnie znaczną poprawę. Wcześniej w głowie kłębiło się dużo przygnębiających myśli, co jakiś czas pojawiało się dziwne uczucie depresji, przytłoczenia otaczającym światem. Natomiast niemal od razu zauważyłam efekt spożywania zdrowych szejków i innych posiłków, w postaci zadowolonej buzi i ogólnie lepszego samopoczucia. Głowa jest jakby lżejsza od wcześniejszych rozmyślań. 

7. Ogólny stan zdrowia. Jestem młodą osobą, która wcześniej nie dręczyły jakieś większe objawy chorób, ani nic w tym stylu. Natomiast teraz mogę poświadczyć, że mimo wszystko zniknęły u mnie sporadyczne bóle głowy, sporadyczne bóle brzucha po zjedzeniu czegoś nieodpowiedniego, zniknął nieświeży oddech, zapach ciała jest delikatny, pot nie jest nie przyjemny, paznokcie szybciej rosną i są bardziej wytrzymałe, nie łamią się w ogóle. 
Co więcej mam milion razy więcej energii, potrzebuję mniej snu niż zazwyczaj. 



 Do tej pory zastanawiam się czemu o takim stylu życia nie rozmawiamy tak bardzo intensywnie, jak obgadujemy koleżanki. W szkole powinno poświęcać się trochę czasu, by nauczyć dzieci od małego prawidłowego spożywania pokarmów, które są dla nas najlepsze. Zamiast akcji pij mleko, dzieciom powinno podawać wielkie miski zapełnione świeżymi owocami i warzywami. W sklepikach szkolnych powinno wycofać wszelkie przetworzone produkty. Ogólnie ostatnimi czasy sądzę, że takie rozwiązania powinny pojawiać się wszędzie, ze względu na coraz większe zanieczyszczenie planety, coraz większe ryzyko zachorowania, coraz bardziej rozprzestrzeniającą się otyłość, coraz większą dezorientację ludzi.

Myślę, że jakby każdy człowiek, szczególnie kobiety, wiedziały jak poprawnie dbać o siebie, większość z nich nie spędzałaby tylu godzin w salonach upiększających, solariach oraz drogeriach. Stałoby się to po prostu zbędne, ze względu na poprawę swojego wyglądu.


Wyżej przedstawioną książkę " Dieta roślinna " polecam wszystkim laikom jedzenia roślinnego. Książka to taki aktualny zbiór wiedzy na temat zdrowia i odżywiania. Jest także warta polecenia, gdyż znajdują się w niej wspaniałe przepisy i wskazówki. Niektóre książki dotyczące surowego, roślinnego jedzenia zawierają różne składniki, które nie są dostępne w Polsce, albo ciężko dostępne, większość z nich jest także dość droga.
Tutaj mamy wspaniałą alternatywę, gdyż przepisy nie pochłaniają jakiejś znacznej sumy pieniędzy, przynajmniej nie więcej niż na diecie "tradycyjnej".

Przedstawiam przepis z książki warty polecenia. Jest stosunkowo niedrogi, nie zajmuje wielu przygotowań w kuchni. Jest to także danie bardzo sycące i odżywcze.
Z całości wychodzi nam około 10 szklanek jedzenia. Przewidziana jedna porcja to 1 i 3/4 szklanki, która dostarcza nam tylko 250kcal, ale za to aż 13 g białka, 4mg żelaza, 66mg wapnia, 14g błonnika, 48 węglowodanów. Zrobienie większej ilości jedzenia, jest znacznym uproszczeniem, gdyż porcję, która nam zostanie możemy spokojnie zamrozić, lub przechować w lodówce i stosować jako smalczyk na chleb.



Potrawka z ryżu i pieczonej soczewicy

1 średnia żółta cebula
1 szklanka surowego brązowego ryżu lub ryżu parboiled
1 szklanka surowej soczewicy
1 puszka pomidorów
1 łyżeczka rozmarynu
1 łyżeczka bazylii
1 łyżeczka oregano
4 szklanki bulionu warzywnego

Najpierw rozgrzej piekarnik. W żaroodpornym naczyniu połącz posiekaną cebulę, ryż, soczewicę, pomidory i przyprawy. Wymieszaj wszystko, a następnie zalej wszystko gorącym bulionem. Wsadź do piekarnika na około 90 minut, mieszając potrawę co 30 minut, by nie przywarła do naczynia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz